27 sierpnia 2013

Prolog



PROLOG

Minęło pół roku od przeprowadzki rodziny Ihara do Seulu. Kaoru od samego początku szkoły, gdy tylko z niej wracał, szedł do swojego pokoju i się w nim zamykał. Nikt się z nim nie przyjaźnił i wszyscy go unikali, gdyż bali się YeMin’a. Kilka razy w tygodniu chuligani ze starszych klas czekali na niego przy bramie szkolnej i zabierali go do opuszczonej fabryki, gdzie go bili. Chłopak mimo starań nie mógł się obronić, gdyż przeciwników było więcej. YeMin atakował go dlatego, że był Japończykiem  których on nienawidził, ponieważ jego była dziewczyna zostawiła go dla Japończyka i wyjechała z nim do Tokio. Wyżywając się na nim, chciał zemścić się za swoją dziewczynę. Kaoru nie mówił nic rodzicom, gdyż nie chciał by oni zawiadomili policje. Gdy matka pytała się go o siniaki i rozciętą wargę, zawsze odpowiadał, że się przewrócił lub dostał piłką na w-f.  Chłopak chciał zmienić swoje życie, lecz nie wiedział jak…
W piątek po lekcjach banda YeMina czekała na niego. Zaciągnęli go do fabryki i przewrócili  na ziemię. Zaczęli go kopać po brzuchu i głowie.
-Ty śmieciu, chyba mówiłem ci, że masz nie przychodzić do szkoły i mi się pokazywać! – warknął wściekły lider bandy.
-Przepraszam – krzyczał Ihara osłaniając głowę rękami – przepraszam.
-Hej YeMin może potniemy mu twarz, wtedy to do niego przemówi? – SungWook wyciągnął scyzoryk z kieszeni – co ty na to?
-Czyś ty zgłupiał SungWook? – krzyknął HaGun – gdyby poszedł z tym na policję mielibyśmy problemy. Pomyśl zanim coś zrobisz – podszedł do niego i palcem wskazującym uderzył go w czoło.
-Ja chcę po prostu nauczyć go dobrych manier i tego, że powinien być nam posłuszny – odrzekł masując sobie czoło. Wkurzony tym, iż oberwał od kolegi skoczył Kaoru na lewą rękę, ten krzyknął z bólu.
Zaczęli się kłócić, o to, co mają z nim zrobić. Na czas swojej rozmowy, na krótka chwile zapomnieli o Kaoru. Chłopak wykorzystał tą okazje, wstał i zaczął uciekać.
-Głupki on ucieka, za nim! – wrzasnął wkurzony YeMin. Wszyscy trzej zaczęli gonić uciekiniera. Kaoru wybiegł na zewnątrz, zaczął padać deszcz, rozglądał się wokoło za droga ucieczki, w oddali zauważył drzewa, począł biegnąć w ich stronę.
-Wracaj! – krzyczeli za nim, lecz on się nie odwracał tylko biegł przed siebie. Dotarł do drzew, które widział z daleka. Okazało się, że znajduje się w parku. Zeskoczył z górki na alejkę i pobiegł w kierunku stawu. Bezmyślnie wskoczył do wody, która była mu po kolana. Zaczął przeprawiać się przez środek jeziora, z każdym krokiem woda była głębsza, w końcu była na tyle głęboka, iż mógł popłynąć.
-Jeszcze cię dorwiemy – krzyknęli za nim, zatrzymując się przy brzegu. Wiedzieli, że go już nie dogonią, gdyż zbliżał się do brzegu, a gdyby chcieli okrążyć jezioro zajęło by im to zbyt dużo czasu.  Zdyszany chłopak, ostatkiem sił wyczołgał się na brzeg, popatrzył za siebie. Po drugiej stronie stali jego oprawcy krzycząc coś, lecz nie rozumiał co. Przestraszony, iż mogą okrążyć jezioro i go dopaść, zmusił się do dalszego wysiłku. Wstał i na tyle ile było to możliwe biegł dalej. Nie wiedział gdzie jest, w oddali zobaczył dom. Przyspieszył kroku, aby móc jak najszybciej zapukać do drzwi i poprosić o pomoc. Po chwili dotarł na miejsce, jak się okazało nie był to dom, w którym mógłby ktoś mieszkać. Cały dom, a raczej dwór był drewniany. Okna były bez szyb, zabite deskami i folią, schody prowadzące do drzwi frontowych połamane, a w drzwiach była dziura, w którą zmieściła by się głowa. Kaoru trzymając się za brzuch i kulejąc na prawą nogę, wyczołgał się ostrożnie po zepsutych schodach i wszedł do środka. Szedł korytarzem podpierając się o ścianę, zatrzymał się przy pierwszych drzwiach, które prowadziły do wielkiego  pokoju. Wszystko było brudne i zakurzone, kominek który znajdował się naprzeciwko drzwi był zrobiony z cegły, w całkiem dobrym stanie. Stanął na środku pomieszczenia i rozglądnął się wokoło. Z prawej strony leżały dwa krzesła, jedno miało połamane nogi, a drugie oparcie, z lewej natomiast przewrócony stół, a przed nim kawałek drewna – prawdopodobnie jego noga. Zbliżył się do kominka i obok niego oparł o ścianę, zsunął się po niej na ziemię, siadając. Wyjął z kieszeni komórkę.
-Kurka nie ma zasięgu – mruknął do siebie – co się dzieje z tym wyświetlaczem? – Przypomniał sobie o ucieczce prze staw. -  Świetnie, nowy telefon i już go zepsułem…- schował urządzenie z powrotem do kieszeni. – Będę musiał poczekać aż przestanie padać i jakoś się stąd wydostać.
Kilka razy uderzył głową o ścianę, zły na swą bezsilność względem bandy YeMina.
-Co mogę zrobić? No CO!- krzyknął podirytowany, uderzył pięścią o podłogę i syknął z bólu. Popatrzył na rękę, była cała siwa i spuchnięta, wcześniej tego nie zauważył,
-Pewnie jest złamana – westchnął, spróbował poruszyć palcami, lecz ten wysiłek kosztował go sporo bólu – SungWook skoczył na nią, więc to jest możliwe. Co ja teraz powiem mamię? I tak nie wierzy już w moje bajki, zaczyna coś podejrzewać. Jak powie ojcu, będę skończony, w końcu jest on policjantem…
Zdjął plecak i wyjął z niego przemoczone zeszyty – Jeszcze tego brakowało! – burknął i schował je z powrotem. Położył plecak na ziemi i ułożył na nim głowę. Zamknął oczy i zasnął.
Obudził się po dwudziestu minutach, złamana ręka nie pozwoliła mu odpocząć dłużej. Wstał, pomagając sobie zdrową ręką. Podszedł do okna, przystanął nasłuchując, nadal padało.
-No cóż…nie będę szedł na taki deszcz i tak jestem przemoczony do suchej nitki. – mruknął pod nosem. – Ok. Rozejrzę się tu.
Wyszedł z pomieszczenia. W całym budynku panował półmrok, przez zabite okna przedostawało się niewiele światła, a ponieważ padało, nie było ono zbyt jasne by rozświetlić wnętrze. Przeszedł cały parter, znajdowało się na nim tylko cztery pokoje, nie licząc kuchni. Pierwszy z kominkiem to salon, drugi to ogromna jadalnia – pokój był pusty, ale połączony z kuchnią, więc domyślił się, że to jadalnia. Trzeci znajdował się obok schodów, był mały i bez okien, wyglądał na składzik, była w nim złamana miotła, opleciona pajęczyną i zakurzone, dziurawe wiadro. Ostatni nie był tak duży jak reszta, w rogu koło okna stało małe łóżko bez materaca. Znalazł jeszcze drzwi do piwnicy, lecz bał się zejść po schodach na dół. Gdy rozejrzał się na parterze, postanowił wyjść na pierwsze piętro. Ostrożnie, sprawdzając stopnie, wdrapywał się na górę. Gdy wyszedł, przestało padać, lecz nie chciał zrezygnować z zwiedzania, postanowił rozejrzeć się jeszcze po tym piętrze. Przeszedł na koniec korytarza i zaglądał do każdego pokoju, pierwsze trzy z nich były sypialniami, następny pokój to łazienka. Czwarty – znowu sypialnia. Podszedł do ostatnich drzwi, lecz te były zamknięte.
-Co jest? – siłował się z klamką, lecz ta nie ustąpiła.  Zrobił dwa kroki w tył, natrafił na ścianę, ugiął nogi i ruszył na drzwi. Powtórzył tą czynność pięć razy, za szóstym udało mu się wyważyć drzwi. Wszedł do pokoju. Zdecydowanie był on najbardziej zabrudzony i zakurzony ze wszystkich. Był to pokój dziecięcy, na ziemi leżały zabawki – drewniane klocki, wystrugany konik i kilka żołnierzyków. Okno, które jako jedyne nie było zabite deskami, tylko była wprawiona szyba, oświetlało pokój, pod nim stało łóżko. Na meblu był materac, włącznie z kołdrą i poduszką, które miały nieliczne dziury, prawdopodobnie powygryzane przez myszy.
-Dziwne…czemu ten pokój jako jedyny posiada meble? W pozostałych nic się nie ostało… - zaczął się zastanawiać. Zbliżył się do łóżka, odrzucił kołdrę na bok, w powietrze wzbiły się tumany kurzu, odruchowo zakrył usta i nos. Usiadł na materacu i rozglądał się po pomieszczeniu. Za drzwiami stała szafa, której wcześniej nie zauważył, wstał i podszedł do niej, otworzył ją. W środku znajdował się zakurzony notes. Schylił się i poniósł go, otarł o swoją kurtkę. Notes był brązowy, a na okładce było napisane odręcznie: Własność Woo BumKon’a

3 komentarze:

  1. Zaczyna się fajnie, ciekawy początek. :P
    Bardzo mnie zaciekawiło :D
    Opowiadanie, mimo tego,że wiele nie pokazuje odnośnie całej historii zapowiada się interesująco, jestem ciekawa jak to rozwiniesz i co dalej nam pokażesz :D
    Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy :D
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się zapowiada! Bardzo wciągające :D Czekam na ciąg dalszy ^^.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ihara (jeśli dobrze pamiętam) nie miał za wesoło....jestem ciekawa co zrobi z tym pamiętnikiem?....czekam na newsa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń